Skocz do zawartości

Jay

Użytkownicy
  • Zawartość

    147
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    2

Posty napisane przez Jay


  1. Mam dwa pytania odnośnie funkcjonalności top100.

    1. okazuje się że lista domen dotyczy domen zaparkowanych na serwerach hostingodawcy, a nie domen sprzedanych/przeniesionych.

    Ponieważ większość hostingodawców sprzedaje również domeny, czy możliwym byłoby dodanie do rankingu kolumny sprzedanych ?

    Nie pytam o sens przedsięwzięcia, bowiem rzetelność byłaby możliwa wyłącznie otrzymując je od nasku i możliwa tylko dla .pl.

    Pytam czy jest to możliwe, bowiem administratorzy wspominali o rozmowach z naskiem na nt rankingu domen, i czy zostałoby to wprowadzone ?

     

    2. Lista domen a tym samym pozycja jest odświeżana co 24h. Czy jest zbierana historia zmian i dostępna dla takiego użytkownika jak ja, czy top100 jest wyłącznie listą bieżącą ?


  2. [..]mam na to zawszę dokumentację z wiadomości email[..]

    I o tym należało wspomnieć. Wszystko co się tyczy zmian, dodatków itd. wyłącznie w formie pisemnej.

    Tak dla pewności, żeby potem nie zataczać kręgu i wracać do punktu wyjścia po tygodniu rabotania.

     

    Miałem tak na początku jak jeszcze jechałem trochę bez działalności, kilkadziesiąt poprawek jeszcze jakieś groźby, że jak gościowi nie zrobię tego czy tamtego to doniesie na mnie do fiskusa.

    Moment, witryna/aplikacja jest dziełem. Na to możesz wystawić dokument rachunku, bowiem umowę na wykonanie na pewno zawierasz/łeś, a z pewnością nie opiewała na grubszą bańkę (niestety).

    Także kogut który pieje fiskusem, niech się lepiej sam obawia takiego, bo żaden z takich skąpigroszy za kołnierzem czysto nie ma.

    Trzeba krótko, to co w umowie, to w finalnym produkcie. A jeśli wymagania są wyższe, to o cenniku usług dodatkowych już wspomniałem :)

     

     

    Dla zainteresowanych dodam jeszcze, że warto wszystkie ustalenia początkowe, spisać podczas pierwszego spotkania, parafować i wpiąć do umowy jako załącznik.

    Przydatne nie tylko celem egzekwowania czegokolwiek, ale jako baza wyjściowa potrzeb klienta i plan ramowy całego przedsięwzięcia.

     

     

     

    Dlaczego tylko w tym k***a państwie jest tak ciężko czegokolwiek się dorobić na tym webowym szajsie ?

    Jak dociera do mnie informacja o kwotach jakimi żonglują pierwszoklasiści zza morza a nawet oceanu, stawiający pierwsze kroki w tym ambarasie, to aż pragnę zwolnić się z roboty i nadać się pocztą, z ciepłymi słowami "bon voyage" na ustach.

    A choć widziałem już takie zagrywki, to jednak takim zwyrolem nie jestem żeby uprawiać blackmarketing.

    Może warto rozważyć takie usługi. Jak klienta będzie stać na śpiewane kwoty, to wielkość kar za pomówienia niestraszne ;)


  3. Dobrze jakby ilośc godzin / ilośc poprawek umiescić na umowie ale wtedy kient czytając umowę bedzie się bał że chce się go naciągnąć na koszty robiąc np przeciętny projekt.

     

    Proste i przejrzyste:

    - 3-5 poprawek do zaproponowanego projektu w cenie; w przypadku kompletnie nietrafionego projektu rezygnacja z dalszej współpracy <- nikt nie poświęci kolejnego tygodnia za kilka niepewnych stówek; chleb kosztuje, a gar się sam nie napełni klaśnięciem w dłonie

    - koszt dodatkowej godziny pracy grafika: 50; programisty: 60 <- stawki raczej górnolotne

    - pytanie z serii "a można by jeszcze to ?" na poziomie wdrożenia systemu

    odp: to kosztuje tyle i wpłynie negatywnie na to/tamto; zdarza się również dojść do rubikonu i albo serwujesz cenę x2 i zaczynasz zabawę od początku, albo krótko na temat "nie da się".

     

    Sytuacja często nie rozpieszcza i na komfort powiedzenia klientowi, że "skoro lepiej zna się na wszystkim, to czemu jeszcze sam nie zaprojektował i stworzył strony dla przyszłych klientów, a nie dla siebie" nie każdy może sobie pozwolić. Nie każdy potrafi do tego podliczyć ile dopłaci(ł) do takiej fuchy.

     

     

    ps.Ponieważ graficy to osoby kreatywne, tłusta klauzula w umowie pt:

    Upierdliwość klienta może wpłynąć negatywnie na czas wykonania zadań określonych w umowie.

    byłaby zbawienna ;)


  4. Jak ktoś będzie chciał koniecznie posłodzić danej firmie to zrobi to bez problemu nawet przy pełnej inwigilacji. Jak ktoś będzie chciał obsrać daną firmę to też to zrobi. I nic tutaj na to nie poradzicie. Możecie jedynie albo zrobić podawanie całej biografii użytkowników co spowoduje ich odpływ albo zostawić tak jak jest obecnie, ew. coś innego wykombinować.

     

    Jeśli obsmarowanie (z podaniem choćby nawet peselu i adresu zamieszkania wystawiającego opinię) usług firmy, która faktycznie wali w h*** wiązałoby się z natychmiastowym wypozycjonowaniem opinii, a tym samym poprawą jakości usług przynajmniej dla takiego osobnika,, to by się zaczęły dziać dantejskie sceny.

    Każdy smarowałby od najgorszych i to szerokim strumieniem.

     

    A teraz poważnie.

    Logowanie to podstawa, a bazka mogłaby z grubsza zbierać ilość odwiedzin z danego IP (bądź hostname) - pomimo tego że jest to dalekie od bycia w pełni wiarygodnym.

    Aczkolwiek chodzi o to, że mnóstwo opinii zaczyna się: odwiedzam forum X od N czasu, ale na widok tego co się dzieje postanowiłem się w końcu zarejestrować.

    Pomimo tego, że zakładamy 100% brak kłamstwa ze strony użytkownika, informacja generowane automatycznie o tym, że użytkownik faktycznie mógł odwiedzać serwis przez kilka mies., byłoby przydatne. Do tego zawsze można dołożyć: mógł zarejestrować dotychczas N kont, itp.

     

    Trolli nigdy za dużo; obejść da się w ten czy inny sposób;

    Jednakże pewnym (mniej więcej) można być opinii tylko użytkownika zarejestrowanego 5 lat temu, z licznikiem >500 wypowiedzi zawierających konkretne argumenty.

    Ale to zadatek na cyberpunkową opowieść...


  5. Nie potrzebujesz konta walutowego do wykonywania przelewów zagranicznych.

    W mBanku istnieje zlecenie przelewu zagranicznego. Trwa to ok 2-3 dni.

    Do przelewu zaganicznego potrzebujesz przede wszystkim kod SWIFT (BIC) banku odbiorcy.

    Przewalutowanie szmalu idzie niestety wg dziennego kursu ustalanego przez bank (wyższy niż kurs NBP).

     

    Koszty przewalutowania oraz zlecenia przelewu powinieneś mieć wyliczone po wprowadzeniu danych, a przed zatwierdzeniem.


  6. Też właśnie nad tym myślałem, może będzie tak że masz załóżmy 5 min od "kupienia" i od razu przekierowuje cię na PzA, ale co będzie jak masz np. ING BŚ a tu już przelewy nie dochodzą od razu nawet na konto w tym samym banku, albo tak jak mówiłeś ktoś wejdzie 30sek później i też kupi i też zapłaci ale np. on będzie miał w innym banku w którym dochodzi kasa przez PzA od razu.

     

    Jestem prawie w 100% pewien że niezarejestrowani mogą płacić tylko kanałem "płacę z allegro", a to jest instant usługa.


  7. Szukam opensource-owej bądź najtańszej magazynowej aplikacji webowej (WMS).

    Wymagania podstawowe, tak po prawdzie to zarządzanie stanem kilkunastu/dziesięciu rodzajów elementów, wraz z ich śledzeniem + dobrą wyszukiwarką/widokami lub chociaż raportami. Nie musi być to magazyn wysokiego składowania. Również stand alone aplikacja, bez fakturowania i tysiąca innych rzeczy.

    Wymagania techniczne: jęz. polski na pokładzie, bazujący na LAMP - ewentualnie bazka firebird, ale nic wspólnego z mswin+mssql/oracle.

     

    Przeorałem dwa razy cały internet i znalazłem 2 anglojęzyczne frameworki, a to jakbym był głęboko w lesie.

    Prócz tego wynalazłem:

    http://magazyn.demo.softwarestudio.com.pl/ - demo nawet nie piśnie:(

    http://alfafirma.pl/ - tego to jednak się boję

     

    A skłaniam się ku http://meteoryt.pl/Asystent_Magazyn-k76.html w wersji biznes (sieciowej).

    Może jednak trafiliście na sensowny soft tego typu, aczkolwiek CRMy czy ERPy odpadają (m.in. openbravo, qguar, anakonda, elaboro itd).

    Ewentualnie webappsa kompletnie nie związanego z magazynowaniem, ale który można by jednak nagiąć do tego.


  8. To, jak napisałeś, "poczucie władzy" to ułuda. Wystarczy popatrzeć, ile władzy mają userzy takiego np. Fejsbuka.

    Poza tym Web2.0 w głównej mierze przyczynia się do zaśmiecania sieci. Nie jestem zwolennikiem cenzury, wręcz przeciwnie, mam raczej libertyńskie poglądy społeczne i polityczne, ale ułatwianie każdemu debilowi wyrażania siebie w każdej możliwej płaszczyźnie uważam za lekką przesadę. Nie musimy cenzurować netu, ale wystarczy, że będzie na tyle trudno korzystać z niego, że małpy z IQ poniżej np. 80 punktów sobie nie poradzą i będziemy mieli platformę dla ludzi, a nie niedorozwojów. Tak samo uważam za przesadę ułatwianie ćwierćinteligentom korzystania z serwisu aukcyjnego, bo to prowadzić może wyłącznie do kłopotliwych sytuacji. Sama administracja i zarząd Alledrogo przejadą się na tym pomyśle, kiedy zostaną zasypani tonami durnych pytań od tzw. "dzieci neo" i skargami użytkowników, którzy z takimi poprzez serwis się zetknęli. Już w tej chwili administracja serwisu nie wygląda za dobrze, sytuacja najwyraźniej wymyka im się spod kontroli, po wprowadzeniu tych wszystkich "udogodnień" chyba zupełnie stracą panowanie nad tym, co się tam wyprawia. A w takim żywiole aż się prosi o (kolejne) problemy.

     

    Jak wyszła koncepcja alternatywnej, płatnej sieci globalnej byłem przeciwko. Od pewnego czasu sądzę, że dość szybko wykupiłbym abonamencik dostępowy :D

     

    Reasumując o alegro, to zastanawia ostatnia opcja umożliwiająca zakup bez rejestracji. Podczas kupowania itemu przez niezarejestrowanego jest on ciągle widoczny na aukcji. Co jeśli podczas dokonywania przelewu (niekoniecznie musi to być wykonywane z miejsca), na aukcję wjedzie zarejestrowany użytkownik i kupi owy przedmiot, a niezarejestrowany przeleje kasiorę dużo później ?

    Dostanie jakiekolwiek powiadomienie o tym że przedmiotu, który chciał kupić na aukcji już nie ma ?

    Czy dostanie wała, bo puści kasiorę ... a sprzedawca generalnie może powiedzieć wtf ?


  9. Dla mnie Allegro się skończyło wraz z tym, jak wkroczyły te programiki do bidowania w ostatniej chwili - miałem kiedyś taką historię, że kumpel wygrał aukcję, już pokazało się, że jego nick wygrał, a potem dostał mejla, że koniec aukcji i niestety nie wygrał, bo ktoś zabidował tym programikiem, Snipem. Dla mnie to jest totalne dziadostwo, to podważa ideę aukcji.

    Allegro oficjalnie nie miało nic przeciwko - tak wyszło i koniec, kwestia serwerów i technikaliów "kogo zaliczyło jako ostatniego"... na forach użytkowników też jest przyzwolenie na to dziadostwo. No ale że ludzie to tępaki, to w sumie normalka... równo wchłaniają siekę dla mas... + to polskie przyzwolenie do kombinowania.

     

    A teraz te zmiany w regulaminie, że będzie można bidować bez logowania...

    Dobrze, że za dużo z tego dziadostwa nie korzystam... ich pazerność przekracza ludzkie granice...

     

    Odpowiedzmy sobie na pytanie: czy alegro (przez jedno l, coby za frajer SEM nie uprawiać:) to jeszcze platforma aukcyjna czy coraz większy gniot ?

    Tzw. snipery to rzecz, która od dawna odciągnęła mnie od walczenia z sercem w żołądku pod koniec aukcji dot. nówki sprzętu, wystawianego jako licytacja w atrakcyjnej cenie.

     

    Ale snajpery, opisy aukcji jak dla ćwierćdebili (zgrozą jest to że na aukcjach sprzęt ma N funkcjonalności, podczas gdy nawet sam producent o nich nie wie!), zalew chińszczyzny i podróbek, coraz trudniejsze wyszukiwanie i brak elementarnych opcji (choćby wyszukiwanie zakończonych aukcji danego użytkownika - choć tutaj da się maluśkiego czita zastosować) ale to wszystko jeszcze byłem w stanie przełknąć. Odkąd plagą stało się anulowanie aukcji przed jej zakończeniem, ponieważ "sprzęt uległ uszkodzeniu" wyszczałem się prawie całkowicie na branie udziału w tym przekręcie. Stało się to zbyt nagminne, a pamiętam że raz nawet puściłem do boku maila pytając co to k# ma być za sytuacja, gdy po raz kolejny identyczny (bo nie mogę przecież założyć że to ten sam) sprzęt wystawiany przez gościa spierd*** się na 20 minut przed końcem aukcji ?

    Odpowiedź typu copy->paste i idź pan na grzyby.

     

    A to że "A" stało się to platformą do przekrętów też nie powinno ujść niczyjej uwadze. Otwieranie konta za kontem ("to nasze nowe konto, ale sprzedajemy już od N lat, zobacz historię konta "xyz"), dlaczego ?! Brak odpowiedzi gdy pytam o konkretne rzeczy dot. przedmiotu, a jeśli już otrzymam re: to dłużej zastanawiam się, czy odpisujący aby na pewno adresatów nie pomylił, bo wylewna odpowiedź cyt. " tak , na aukcji", gdy pytałem o rozmiary i dodatkowe fotki (nic takiego oczywiście nie było) to już norma.

     

    Szkoda mi czasu i nerwów, podczas gdy sprawdzone, a nawet i te nówka sklepy (zrozumiałe, klienta trzeba przyciągnąć jakością usług), odpisują konkretnie i w miarę szybko.

     

    Z co ciekawszych spostrzeżeń to coraz częściej widzę, że ceny sprzętu na aukcjach są droższe niż w sklepach internetowych.

    Porównajcie sobie kilka modeli laptopów z nisko-średniej półki (2-3tys pln).

     

    Odnośnie ostatnich ficzerów i braku potrzeby rejestracji kont, to mi prędzej kaktus na d*** urośnie niż alegro zacznie zwracać koszty wystawienia aukcji, bo delikwent się rozmyślił.

     

     

    Tak na marginesie, to za dużo naczytałem się artykułów o perypetiach sprzedających / kupujących związanych z aukcjami.

    Póki wystawię raz na ruskiego aukcję, to się aż tak nie przejmuję. Co innego gdybym cały interes ubijał na tym serwisie.

     

     

    Bartosz: ebay się spalił na starcie. Na dodatek do dzisiaj ta platforma jest dla mnie zbyt siermiężna, pozbawiona jakiejkolwiek ergonomii, a kończąc na kompletnym braku jakiegokolwiek usability i przyjaznego interfejsu.

    A żeby jeszcze było mało, to dizajn i działanie wyszukiwarki wołają o pomstę do nieba. Że jeszcze gardła nie zdarły ...

     

    Była jeszcze subasta, na którą zerkałem od czasu do czasu, ale infrastruktura nie potrafiła sprostać ilości aukcji, a tak do końca nie wiem z jakiego powodu dokonała żywota. Nie obchodzi mnie to zresztą.

    Świstak nigdy nie podskoczył. Zawsze było tam mało sprzętu, którego ceny najczęściej były identyczne jak w sklepach inetowych. A nawet i większe.

    No i od dłuższego już czasu nie jest platformą aukcyjną jako taką.

     

    Czas chyba siąść przy radioodbiorniku, włączyć Radio Złote Przeboje i zacząć wspominać czasy, kiedy istnieli webmasterzy, którym zależało na dobrych, treściwych sajtach, a nie na przyciąganiu bezmózgich trolli, byle zarobić parę srebrników.

     

    Spróbuj z CB, albo odpal pirackie radio i nadawaj w duchu prawdziwego rock'n'rolla :)

     

     

     

     

    A to się kurcze rozpisałem ;)

×