pleple

Cena się nie zmieniła, nie zmieniły się warunki na jakich masz łącze, zmienił się za to sprzęt - na dużo lepszy. Myślę więc, że jest lepiej niż było, czy dużo lepiej czy mało, zależy od zastosowań. Na pewno dla WEBhostingu nie jest to faktycznie super postęp bo tutaj i tak najcenniejszy za zwyczaj jest transfer. Z drugiej strony, pozwala to również Tobie stosować chwyt marketingowy w postaci kont o powiększonej powierzchni dyskowej (bo dyski też się chyba sporo zwiększyły, nie?). Ile razy na tym forum ktoś narzeka, że wyrzucają go z wielu serwerów bo zjada za dużo zasobów (pamięć/CPU)? No to teraz będziesz mógł wyrzucać mniej takich klientów bo na lepszym sprzęcie przemo już nie będzie (aż tak) straszny. Ja to widzę sporo plusów i zero minusów nowej oferty. Pewnie, że są tacy, którzy by woleli stary sprzęt a za to 2 razy więcej transferu zanim przytną łącze, ponarzekać zawsze można..

Nie no T, na prawdę nie rozumiem co ma piernik do wiatraka. Czemu mając dużo RAM powinieneś mieć też duży dysk? To bez sensu.. Kurde, w dzisiejszych czasach, kiedy CMSy pisane są z ogromną ilością abstrakcji przez co są niesamowicie zasobożerne i robią od groma odwołań do bazy danych, ten 1TB transferu to nie jest i tak mało. Poza tym, jak już inni wspomnieli, to nie jest quota na 1TB, po nim dalej Twój serwer może działać. 10Mbit to ciągle nie jest tak mało w wielu rozwiązaniach. Zresztą, tak na prawdę, czemu Ci przeszkadza, że masz więcej. Może faktycznie Ty tego nie wykorzystasz ale inni tak. Hetzner i tak ma jedna z najtańszych ofert na rynku.

Heh, no może Tobie nie jest potrzebne ale ja myślę, że jest wielu ludzi, którym to bardzo pasuje. Zresztą, jak chwilę się zastanowisz to sam wymyślisz co najmniej kilka przypadków kiedy sam transfer nie jest istotny a za to duża ilość zasobów obliczeniowych tak. Ot choćby serwer bazodanowy..

A ty @nvu ciągle nie rozumiesz, że ludzi ocenia się (szczególnie w Internecie) po zachowaniu a nie po wieku? Ciebie wielu ocenia jako dzieciaka chodź wieku nie znają (co z tego, że wpisałeś sobie 18 lat? równie dobrze możesz mieć 14 albo 40) więc chyba warto się wreszcie zastanowić nad tym a nie ciągle każdemu odpowiadać (bo już któryś raz to widzę) "a Ty ile masz lat?".

Masz rację, nie chodzi o to, żeby nie filtrować spamu. Chodzi o to żeby poświęcać temu jak najmniejsze środki. Ja też nie spotkałem się ze skuteczniejszymi. Spotkałem się za to z o niebo bardziej wydajnymi jak choćby DSPAM. Stosuje on zdecydowanie inne podejście ale myślę, że dla niektórych to dobra alternatywa. Jeśli więc maszyna nie daje rady skanować większej ilości wiadomości można oczywiście kupić kolejny serwer ale myślę, że warto również wcześniej rozważyć użycie innych technik skanowania...

Można jeszcze wymyśleć zmianę Spamassasina na coś zdecydowanie wydajniejszego...

A co to da? To walka z wiatrakami, pewnie i tak nie używa stałego adresu IP, który w dodatku jest przydzielony tylko do niego. Poza tym istnieją serwery proxy itp..

Wiesz, nie myślałem, że tak zareagujesz na moją krytykę. Miałem nadzieję, że po prostu będziesz się bardziej przykładał do tego jak piszesz a nie od razu uciekniesz z forum.. Zresztą.. może to tylko ja nic z tego zrozumieć nie umiem..

Mi nie pomaga. Czytam posty @slawek1981 po parę razy a i tak nic nie rozumiem. Na prawdę IMO tragiczny styl pisania....

Ustawić możliwość zapisy tylko w katalogach domowych, które są zamontowane z opcją "noexec". Skoro jednak o to pytasz to raczej będziesz miał problem ze skonfigurowaniem tego jak należy.

Pozbywać to się można czegoś co zalega. Jak mogą zalegać komuś domeny?

To jak już tak ludzie wymieniają zalety (Fast)CGI to i ja dołożę swoje trzy grosze. Używanie (Fast)CGI jest w tej chwili jedynym sposobem na posiadanie bezpiecznego serwera WWW. Używanie mod_php jest po prostu tragedią z punktu widzenia bezpieczeństwa. Moduł działa w kontekście serwera WWW, ma dostęp do wszystkich jego struktur danych w tym do tablicy procesów dzieci. Błąd w PHP (już ładnych parę takich było) można wykorzystać do zrobienia DOS-a serwera WWW a nawet całego serwera (proces odpowiadający za spawnowanie procesów pomocniczych działa na prawach roota więc może zabić wszystkie procesy w systemie).

Przecież certyfikat SSL jest na daną konkretną domenę. Można oczywiście wykupić taki na wszystkie poddomeny (wildard) ale one nawet na GoDaddy kosztują ~200$. Może ja po prostu nie rozumiem o co chodzi w temacie... BTW. Rzeczywiście te zwykłe certyfikaty w GoDaddy są strasznie tanie..

SSL wymusza aby serwer wirtualny miał swój własny adres IP. To już koszt co najmniej 60 zł/rok (często sporo więcej). Sam certyfikat SSL kosztuje z tego co się orientuję co najmniej 200zł (przedłużenie jakoś 150 zł). Do tego ilość usługodawców, którzy na to pozwalają jest również ograniczona co dodatkowo zwiększa koszt tego typu usługi. Pewnie od biedy mógłbyś użyć jakiegoś certyfikatu self-signed. Jeśli to ma być tylko do szyfrowania a nie do wykrywania ataków Man In The Middle, powinien on wystarczyć. Mimo to, nie liczyłbym na to, że jakiś tani usługodawca udostępnia taką funkcjonalność.

NIE! To, że dwie domeny mają ten sam adres IP jeszcze nic nie znaczy (każdy może przypisać swojej domenie dowolny adres IP). Jeśli jednak dodatkowo ta druga domena jest obsługiwana przez serwer (czyli po wpisaniu adresu w przeglądarkę, strona wyświetla się), wtedy faktycznie dzielisz z nim IP. Jeśli w ofercie napisane jest, że Twój adres IP ma być dedykowany tylko Tobie to możliwe, że jest coś nie tak.

Ta.. tylko w miejscu gdzie był NIP/REGON jest numer GG

Nie wiem co znaczy "czysto postawiony". Jeśli chodzi o pozostawienie domyślnych ustawień to wtedy m.in. wielkość bufora na cache nie jest w ogóle ograniczona i cache czyszczony jest dopiero kiedy TTL wpisu spadnie do zera. Oczywiście zależy to od tego jak często będzie ten DNS używany ale nawet mały serwer, po tygodniu działania spokojnie potrafi zebrać już 20MB. Czy to dużo? Dla VPS-a z 128MB RAM na pewno, nie wspominając o tych z 64MB. Nie jest tak, że posiadanie serwera DNS na VPSie tylko do rozwijania domen (czyli w zasadzie działającego tylko jako cache) to jakaś zbrodnia. Wg mnie to po prostu nie jest opłacalne. Może już skończmy ten temat bo nie warto już go ciągnąć.

Bazując na podanych przez Ciebie wynikach z Toms Hardware wywnioskowałem, że średnia przepustowość przeciętnego dysku SATA (np. średnia prędkość odczytu danych) to mniej więcej tyle ile maksymalna przepustowość idealnego złącza USB 2.0. Dyski w serwerach często działają na najwyższych obrotach osiągając swoje maksimum. Jeśli więc zmniejszy się to do powiedzmy 40% przez interface USB to istotna degradacja w rzeczywistych warunkach. Może coś już kręcę bo dość późno jest. Tak czy siak na backup pewnie się dobrze te dyski USB nadają a do bardziej krytycznych zastosowań już nie do końca. Jako, że to tylko dodatkowa opcja to na pewno jest to atut OVH.

Jest w tym trochę racji - proces odczytujący dane leciał sekwencyjnie a na komputerze nie było za wiele zadań korzystających z dysku. Wykres był robiony pod względem sprawdzenia jak rozkłada się prędkość względem położenia na dysku, dałem go tak dla orientacji. Patrząc jednak na podany przez Ciebie test, jeśli weźmiemy pod uwagę tylko SATA to mniej-więcej 1/3 z dysków śmiga poniżej tych 60MB/s, które daje nam USB 2.0 czyli naciągając można otrzymać podobne wnioski Trzeba jeszcze wziąć pod uwagę fakt, że 480Mbit to ideał więc praktycznie trzeba zejść trochę niżej no i jeśli jeszcze podłączymy 2 dyski zamiast jednego to okaże się, że lądujemy na maksymalnie 40% wydajności SATA (co i tak czasem jest wystarczająco). Jeśli jednak okazałoby się, że to działa na zwykłym usb-storage w trybie bez DMA to do tego przy takiej prędkości otrzymamy pewnie dodatkowo duże obciążenie CPU... Z drugiej strony.. nie ma co oczekiwać, że wszystko co jest napisane w informacjach o produkcie jest prawdą

Kolejnym, myślę że bardziej przemawiającym do rozsądku przykładem jest to, że jak ktoś ma dedydka/VPSa gdzieś w Europie i nie zmienił sobie revDNS to e-maile od tych serwerów będą z dużym prawdopodobieństwem odrzucane. Często są to fora czy inne portale gdzie trzeba coś potwierdzić kodem na e-mail itp. Na pewno zastosowana przez autora wątku metoda nie jest więc dobra ogólnie ale może jemu akurat odpowiadać...

Cała szyna USB 2.0 ma taką przepustowość jak średniej klasy dysk SATA na 1/3 swojej powierzchni, tej wolniejszej - bliżej środka tarcz (porównaj wyniki jakie kiedyś otrzymałem dla przeciętnego dysku SATA akurat 500GB: http://193.200.193.184/zcav.png). Nie o przepustowość interface mi jednak chodzi a raczej o sposób dostawania się do danych. Na dyskach ATA/SCSI dostaje się w sposób bezpośredni (DMA) ale dla urządzeń USB (takich obsługiwanych przez usb-storage) jest to niemożliwe. Jeśli natomiast te serwery w OVH używają jakiejś niskopoziomowej magii, która umożliwia w jakiś sposób zmapowanie tych dysków w taki sposób żeby można było użyć DMA, to robi już sporą różnicę.. Dla tego pytam czy ktoś używał i wie czy te dyski są obsługiwane przez normalny usb-storage czy może na poziomie jakiegoś kontrolera i Linux widzi je po prostu jak jakiś dysk ATA/SCSI ?

Napisali na stronie "Są to zewnętrzne dyski twarde podłączane do serwera poprzez USB. Dyski te mają taką samą wydajność jak dyski SATA2". Przecież to nie możliwe... A może chodzi o to, że dyski mają taką samą przepustowość bo to są dyski SATA podłączone do USB ale nie wspominają o tym, że interface USB nie umożliwia wykorzystanie tej przepustowości.. Chociaż ktoś wspominał, że w OVH dyski SATA chodzą jak żółwie więc może po prostu chodzi im o taką samą wydajność jak ICH dyski SATA2 ? Ktoś korzystał już z tej usługi, jak to działa w praktyce? Może to działa jakoś bardziej niskopoziomowo przez co można uzyskać większą przepustowość?

Ich ulubiony tekst. Zawsze jeszcze wspominają, że używają oprogramowania komercyjnego i to nie ich wina, że coś nie działa..

W tym przypadku, ponieważ jest to VPS to zabawy, nie ma to pewnie za dużego znaczenia. W ogólności jest kilka aspektów: - jest to potencjalna luka w bezpieczeństwie (jak każda kolejna usługa stojąca na serwerze), pierwszy krok zabezpieczenia serwera to pozbycie się wszystkich usług poza tymi zupełnie niezbędnymi (ok, można go ustawić żeby nasłuchiwał tylko lokalnie), - serwer zajmuje nie potrzebnie zasoby, które na VPSie są i tak ograniczone - jest większe prawdopodobieństwo, że siądzie Twój serwer na VPSie (choćby przez brak jakichś zasobów) niż porządnie zarządzany, duży serwer DNS (ok, można używać zewnętrznego serwera tylko jako secondary server), - w większości przypadków nie masz żadnych praktycznych korzyści z posiadania własnego serwera. Każdy może robić jak chce, zdziwiło mnie jedynie, że usługodawca nie udostępnia swojego serwera DNS i system zaraz po postawieniu nie jest jeszcze w pełni funkcjonalny.

Świetny jesteś, na prawdę. Tylko pozostaje pytanie - po co to robić. Nie lepiej uczyć się od początku dobrych nawyków i nie startować niepotrzebnych usług? Szczególnie tak potencjalnie niebezpiecznych jak Bind ? Ale dobra, bo znów mi się dostanie za "czepianie się".