Skocz do zawartości
PCziomal

Ubuntu Server 15.04 czy warto?

Polecane posty

Witam,

właśnie mam zamiar migrować usługi na nowego dedyka, na starej miałem Ubuntu Server 14.04 LTS i zastanawiam się, czy Ubuntu Server 15.04 będzie tak samo stabilne, oraz czy warto już teraz przesiadać się na ten system?

 

Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Każdy system ma mnóstwo ataków typu privilege escalation.

 

czy Ubuntu Server 15.04 będzie tak samo stabilne, oraz czy warto już teraz przesiadać się na ten system?

Ja zaktualizowałem swoje serwery do 15.04 wczoraj. Z założenia wersje nie-LTS nie będą tak samo stabilne i oferują krótsze wsparcie. Po wyjściu 15.10 będziesz musiał aktualizować, podczas gdy 14.04 daje czas przynajmniej do połowy przyszłego roku (oficjalnie jest wspierany do 2019, ale nie chcesz zostać z takim zabytkiem). Na dodatek, 15.04 to już systemd.

 

Jeśli potrzebujesz nowych pakietów, aktualizuj. Natomiast jeśli możesz się wesprzeć zewnętrznymi repozytoriami, to LTS zawsze będzie stabilniejszy. Możesz ewentualnie doinstalować nowszy kernel (linux-generic-lts-utopic, a pewnie niedługo też linux-generic-lts-vivid).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Używam od wczoraj, więc ciężko mi powiedzieć. Ma kilka fajnych funkcji od obsługi kontenerów na przykład, ale generalnie wiedziałbyś, gdybyś ich potrzebował.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Spoofy

Osobiście nie pakował bym się w Ubuntu a tym bardziej nie server. Po takich wpadkach http://www.openwall.com/lists/oss-security/2015/04/22/12obawiał bym się używać tego. Za to polecam Debiana, wczoraj wyszła nawet nowa wersja.

Powiedz mi, przeczytałeś DOKŁADNIE czego dotyczy ta podatność? Nikt normalny na serwerze z łubuntu nie ma włączonych tego typu pierdół.

 

Ubuntu 15.04 dla mnie jest do testów snapp'iego i ubuntu-core. Na produkcji nigdy bym tego nie używał - ale kto co lubi. Na kilku serwerach mam jeszcze starą wersję LTS - 12.04 - wspieraną do 2017stego chyba i całkiem ciekawie to działa jak się samemu część rzeczy kleci ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Za każdym razem gdy aktualizuję srubuntu to część rzeczy magicznie bez powodu przestaje działać. Ot tak, po prostu, bez powodu. Dlatego też stwierdziłem, że jeśli ktoś się chce bawić w rolling system bez reinstalacji to tylko jakiś debian testing, ew. inna dystrybucja. Ubuntu się do tego po prostu nie nadaje. Zresztą czego się spodziewać po zamrożonym debianie unstable oznaczonym przez Canonicala jako "stable" ;).

 

Co kto lubi, ja zbytnio nie polecam. Jak świeży, to debian testing, jak stabilny (zamrożony), to debian stable/ubuntu, w zależności co kto lubi. Odkąd postawiłem testinga na swojej kimsyfowej piaskownicy to już nawet mi przez myśl nie przechodzi tego zmieniać, i tak mój świeży system z paczkami dzisiaj pamięta jeszcze jak nazywał się wheezy, a stabilnym był squeeze ;).

Edytowano przez Archi (zobacz historię edycji)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Za każdym razem gdy aktualizuję srubuntu to część rzeczy magicznie bez powodu przestaje działać. Ot tak, po prostu, bez powodu. Dlatego też stwierdziłem, że jeśli ktoś się chce bawić w rolling system bez reinstalacji to tylko jakiś debian testing, ew. inna dystrybucja. Ubuntu się do tego po prostu nie nadaje. Zresztą czego się spodziewać po zamrożonym debianie unstable oznaczonym przez Canonicala jako "stable" ;).

 

Co kto lubi, ja zbytnio nie polecam. Jak świeży, to debian testing, jak stabilny (zamrożony), to debian stable/ubuntu, w zależności co kto lubi. Odkąd postawiłem testinga na swojej kimsyfowej piaskownicy to już nawet mi przez myśl nie przechodzi tego zmieniać, i tak mój świeży system z paczkami dzisiaj pamięta jeszcze jak nazywał się wheezy, a stabilnym był squeeze ;).

Same here! Nigdy nie przeprowadziłem aktualizacji ubuntu bez jakiejś wpadki.

Inną sprawą, że wydania 2 razy do roku to zbyt często, a aktualizowanie LTS -> LTS też pewnie nie wyjdzie bez problemów.

 

Na Debianie nigdy nie miałem z tym problemu.

Edytowano przez malu (zobacz historię edycji)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Same here! Nigdy nie przeprowadziłem aktualizacji ubuntu bez jakiejś wpadki.

Inną sprawą, że wydania 2 razy do roku to zbyt często, a aktualizowanie LTS -> LTS też pewnie nie wyjdzie bez problemów.

 

Na Debianie nigdy nie miałem z tym problemu.

 

Mam dokładnie te same odczucia. Tym bardziej, że droga aktualizacji w testingu (A -> B -> C -> C1 -> D -> E), jest o wiele bezpieczniejsza niż skok z zamrożonego pakietu do aktualnego (A -> E). Ale to już akurat z definicji jest i tyczy się aktualizacji wszystkich zamrożonych releaseów :). Tylko testing.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Powiedz mi, przeczytałeś DOKŁADNIE czego dotyczy ta podatność? Nikt normalny na serwerze z łubuntu nie ma włączonych tego typu pierdół.

 

Ubuntu 15.04 dla mnie jest do testów snapp'iego i ubuntu-core. Na produkcji nigdy bym tego nie używał - ale kto co lubi. Na kilku serwerach mam jeszcze starą wersję LTS - 12.04 - wspieraną do 2017stego chyba i całkiem ciekawie to działa jak się samemu część rzeczy kleci ;-)

Wiem czego dotyczy ta podatność, przedstawiłem to tylko jako przykład z ostatnich dni.

 

Co do Debiana testing można bez problemu postawić go w tak zwanej piaskownicy ale na serwerze produkcyjnym zbyt dużo aktualizacji, zmian w plikach konfiguracyjnych. Wolę postawić Debiana stable, skonfigurować a potem tylko aktualizacje bezpieczeństwa i tak na 2-4 lata spokój (dzięki repom old stable).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

mi z kolei zdarzyły się problemy przy podnoszeniu Debiana, np. z 5 na 6 itd. Z LTSem od Ubuntu mam taki problem raz na 5 lat, z debianem znacznie częściej, bo ten system to ma cykl życia prawie tak krótki jak Fedora ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

mi z kolei zdarzyły się problemy przy podnoszeniu Debiana, np. z 5 na 6 itd. Z LTSem od Ubuntu mam taki problem raz na 5 lat, z debianem znacznie częściej, bo ten system to ma cykl życia prawie tak krótki jak Fedora ;)

Pamiętaj że jest również Debian LTS (https://wiki.debian.org/LTS/)

Np. Debian 6 wydany w 2011 ma wsparcie do 2016. Moim zdaniem przyzwoity okres ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Spoofy

Za każdym razem gdy aktualizuję srubuntu to część rzeczy magicznie bez powodu przestaje działać. Ot tak, po prostu, bez powodu. Dlatego też stwierdziłem, że jeśli ktoś się chce bawić w rolling system bez reinstalacji to tylko jakiś debian testing, ew. inna dystrybucja. Ubuntu się do tego po prostu nie nadaje. Zresztą czego się spodziewać po zamrożonym debianie unstable oznaczonym przez Canonicala jako "stable" ;).

 

Co kto lubi, ja zbytnio nie polecam. Jak świeży, to debian testing, jak stabilny (zamrożony), to debian stable/ubuntu, w zależności co kto lubi. Odkąd postawiłem testinga na swojej kimsyfowej piaskownicy to już nawet mi przez myśl nie przechodzi tego zmieniać, i tak mój świeży system z paczkami dzisiaj pamięta jeszcze jak nazywał się wheezy, a stabilnym był squeeze ;).

 

 

Same here! Nigdy nie przeprowadziłem aktualizacji ubuntu bez jakiejś wpadki.

Inną sprawą, że wydania 2 razy do roku to zbyt często, a aktualizowanie LTS -> LTS też pewnie nie wyjdzie bez problemów.

 

Na Debianie nigdy nie miałem z tym problemu.

 

 

Nie chcę bronić takiego syfu jakim jest łudubuntu, ale jednak nie mogę się zgodzić na aż taką falę hejtu.

 

1) Łudubuntu w wersji LTS ma jakikolwiek sens - żaden inny ( blfr twierdzi inaczej ale on ma inną "politykę" i pewno trzyma się konfiguracji usług stricte łubuntowych i dlatego nie ma z tym problemu )

 

2) Łudubuntu aktualizacja NIGDY nie działa jak należy - zawsze się coś spierniczy, ale

 

3) Łudubuntu stawia się raz i zapomina się o tym na kilka lat. Aktualizacja nie ma większego sensu. To nie jest "Debian". Wybierasz jedną wersję LTS i trzymasz się jej aż skończy się wsparcie - ot co.

 

4) Jeżeli potrzebujesz czegoś świeższego - albo korzystasz z ppa ( które ssie ) albo klecisz samemu.

 

5) Polityka Cannonical'a może jest nie zrozumiała, ale to samo możemy powiedzieć ostatnio o CentOS'ie/RedHat'cie. To nie jest "zamrożony sid" - bliżej już mu do testing i zamrożenia.

 

6) Cannonical w pewnym momencie o wiele bardziej się starał niż szeroko pojęte community Debiana w aktualizacjach i wsparciu. Widać to na każdym kroku. Nie chcę aż tak bronić łudubuntu bo sam go nie lubię i wolę np. CentOS'a, ale Cannonical naprawdę się stara i wychodzi mu to. Oczywiście są takie pierdoły które działaniem i błędami przypominają $hitdows'a, ale np. w kwestii aktualizacji krytycznych paczek na pewno przebija Debiana i bliżej mu do RH. Wystarczy przeczytać dokumentację i zrozumieć jakie są różnice między łudubuntu a Debianem i przestać korzystać z tego pierwszego tak jak z tego drugiego. Nie jest to idealny system na produkcję - wogóle, ale jest "szybki" i sprawny w konfiguracji. Szybko postawisz usługę czy nawet kilka i zapominasz. Jeżeli ktoś jest mega nerdem i lubi się troszkę bardziej bawić to nie jest system dla niego.

 

Swoją drogą jak już zaczynamy tego typu temat to może napiszemy wszyscy petycję do tych gości z PLD żeby coś ciekawego zrobili, bo czasami brak jakiejś alternatywy na rynku i jak wchodzę na distrowatch'a albo myślę o distro na produkcji to wnioski przypominają zabetonowaną sytuację polityczną w polsce - brak alternatywy.

 

Ja myślę czasami o postawieniu CRUX'a na serwerze :D bo i Debian i RedHat/CentOS i Łudubuntu mają swoje plusy i minusy, są bardziej lub mniej konserwatywne, a brakuje czegoś pomiędzy... Na Slackware'a na serwerze nie mam czasu - bo to byłaby dopiero masakra..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

 

 

Wystarczy przeczytać dokumentację i zrozumieć jakie są różnice między łudubuntu a Debianem i przestać korzystać z tego pierwszego tak jak z tego drugiego.

 

Stawiam sporego plusika i wirtualne piwo jeśli mi podeślesz dobry tekst/dokumentację odnośnie różnić między ubuntu, a debianem.

 

Tylko techniczne konkrety, a nie marketingowy syf.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Spoofy

 

Stawiam sporego plusika i wirtualne piwo jeśli mi podeślesz dobry tekst/dokumentację odnośnie różnić między ubuntu, a debianem.

 

Tylko techniczne konkrety, a nie marketingowy syf.

 

Jak będę mieć czas to poszperam, tymczasem radziłbym zacząć od : https://wiki.ubuntu.com/LTS, http://askubuntu.com/questions/151698/which-version-of-debian-are-ubuntu-lts-releases-based-on , http://askubuntu.com/questions/15314/debian-stable-vs-ubuntu-lts-for-server

 

Jeżeli chcesz przykładów wystarczy że pobierzesz sobie jakiś (np. apache) source paczki na Debianie i porównasz z polityką z Ubuntu LTS (patche, release'y,wersje etc.). W szczególności zwróciłbym uwagę na paczki w wersjach starszych i w jaki sposób łatane są błędy przez Cannonical. Poczytaj też o tym jak działa płatny support ( http://www.ubuntu.com/server/management) na łudUbuntu oferowany przez Cannonical + o tym jak zalecają stawiać system i z jakich repozytoriów wtedy korzystać aby otrzymywać wsparcie ;-)

 

Dla eksperymentu też postaw sobie dwa systemy - Debian stable i Ubuntu LTS i niech troszkę pochodzą.

Przy konfiguracji np. LAMP'a zrozumiesz już o co chodzi, a przy aktualizacji paczek też będziesz mieć widoczną różnicę.

 

Zwyczajnie raz szybko stawiasz i zapominasz. Taka jest polityka łudUbuntu server. Nie robisz apt-get distupgrade bo zawsze się coś spieprzy. Jak chcesz przejść na świeższą wersję, robisz reinstall.

 

 

Ubuntu != Debian

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Tylko to właśnie jest marketingowy bełkot, takie podstawowe różnice jak cykl wydań to ja znam. Jeśli ktoś stawia serwer, o którym chce zapomnieć to rzeczywiście Ubuntu wydaje się lepszym wyborem, ale jeśli ktokolwiek ma zamiar na serwerze nie trzymać nginxa/mysqla/ftp w tej samej archaicznej wersji co 5 lat temu, to wybór jest tylko jeden - debian testing.

 

Próbowałem się przekonać do ubuntu już kilkukrotnie, i zarówno na serwer jak i na desktop wybrałem debiana. Ubuntu nie oferuje mi absolutnie nic ciekawego, poza nerwicą związaną z ich półrocznym cyklem wydań i tym, że mam gwarancję, że się coś spierdzieli i powinienem zrobić instalację na czysto jeśli chcę być pewny, że wszystko będzie działać jak należy.

 

Jak już ktoś mądry kiedyś powiedział - reinstalacja serwera niczego nie uczy, jest to zwykłe marnowanie czasu. Po co mam mieć tydzień zapierdolu co pół roku z serwerem, skoro mogę mieć rolling brancha testinga i nie martwić się o to czy wstanie po reboocie?

 

Każdy system ma swoich zwolenników i przeciwników, ja myślę realistycznie - chce się przekonać do ubuntu, ale po prostu nie mogę. Jego cykl aktualizacyjny jest bardzo podobny do winzgrozy, albo i nawet gorszy. Jako system nie oferuje absolutnie niczego, a porównywanie paczek bezpieczeństwa jest słabe, bo za debianem stoi o wiele większe community i zespół bezpieczeństwa, który aktualizuje nawet branch testing. Jeśli jest jakakolwiek różnica w łatkach na krytyczne CVE to jest to różnica kilku godzin. Mogę Ci znaleźć przykłady zarówno za ubuntu, jak i za debianem, ale tak jak napisałem, nie ma to żadnego sensu.

Edytowano przez Archi (zobacz historię edycji)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Spoofy

Tylko to właśnie jest marketingowy bełkot, takie podstawowe różnice jak cykl wydań to ja znam. Jeśli ktoś stawia serwer, o którym chce zapomnieć to rzeczywiście Ubuntu wydaje się lepszym wyborem, ale jeśli ktokolwiek ma zamiar na serwerze nie trzymać nginxa/mysqla/ftp w tej samej archaicznej wersji co 5 lat temu, to wybór jest tylko jeden - debian testing.

 

Próbowałem się przekonać do ubuntu już kilkukrotnie, i zarówno na serwer jak i na desktop wybrałem debiana. Ubuntu nie oferuje mi absolutnie nic ciekawego, poza nerwicą związaną z ich półrocznym cyklem wydań i tym, że mam gwarancję, że się coś spierdzieli i powinienem zrobić instalację na czysto jeśli chcę być pewny, że wszystko będzie działać jak należy.

 

Jak już ktoś mądry kiedyś powiedział - reinstalacja serwera niczego nie uczy, jest to zwykłe marnowanie czasu. Po co mam mieć tydzień zapierdolu co pół roku z serwerem, skoro mogę mieć rolling brancha testinga i nie martwić się o to czy wstanie po reboocie?

 

Każdy system ma swoich zwolenników i przeciwników, ja myślę realistycznie - chce się przekonać do ubuntu, ale po prostu nie mogę. Jego cykl aktualizacyjny jest bardzo podobny do winzgrozy, albo i nawet gorszy. Jako system nie oferuje absolutnie niczego, a porównywanie paczek bezpieczeństwa jest słabe, bo za debianem stoi o wiele większe community i zespół bezpieczeństwa, który aktualizuje nawet branch testing. Jeśli jest jakakolwiek różnica w łatkach na krytyczne CVE to jest to różnica kilku godzin. Mogę Ci znaleźć przykłady zarówno za ubuntu, jak i za debianem, ale tak jak napisałem, nie ma to żadnego sensu.

 

No ale ja to samo właśnie twierdzę ;)

 

łudUbuntu jest do "prostych" rzeczy i "prosto" stworzony ( model z wykorzystaniem juju? Usługa per serwer, prosto i szybko ).

 

Jest kilka wyjątków. Co pół roku to możesz sobie reinstalować nowy release, z LTS'em masz spokój na 5 lat.

 

Ja nie jestem zwolennikiem Cannonical'a - przytaczam tylko pewne zalety. Szeroko pojęte "opensource'owe community" to taki wielki zwierzyniec. Czasami coś z tego dobrego wyniknie, czasami nie. Debian od kilku lat boryka się z większymi problemami dlatego ludzie rozsądni szukają alternatyw - ot co.

Cannonical władował kupę szmalu na promocję i usługi na produkcję ( wsparcie dla arm'a które jednak nie wypaliło na rynku tak jakby tego chcieli ;-) ). Jednym z efektów tego jest to że ich łatki są szybsze i sprawniejsze niż community, a te kilka godzin to może jednak czasami ( jak np. przy shellshock'u ) przesądzić o bezpieczeństwie danego środowiska - tutaj np. wygrali nad Debian'em ( oczywiście cały czas mowa o LTS'ach). Jeszcze jedno co dobrego pamiętam z łudUbuntu to upstart który jest świetny, ale teraz i tak wszędzie systemd.

 

Natomiast należy sobie zadać pytanie - do czego tak naprawdę jest mi potrzebny serwer? Jaką usługę chcę na niej postawić? Potem oszacować swoją wiedzę i możliwości. Mimo tego że aptitude jest słodki i mam sentyment do Debiano-wych systemów, to jednak wolę troszkę bardziej "enterprise'owy" feeling. Nie stać mnie na RedHata - wybieram CentOS'a, chociaż tam też dużo złego się ostatnio dzieje. Brakuje alternatywy jak dla mnie. Wszystko się zmienia ostatnio i perełki w stylu CoreOS wyskakują co chwila. ŁudUbuntu jednak pracuje nad prostą alternatywą nawet do tego - Ubuntu Core się zwie z wykorzystaniem snappy. Całkiem ładnie się to prezentuje.

 

Każdy ma swoje gusta i guściki, każdy się na czymś sparzył. Ja tam jednak na serwerach łudUbuntu 10.04/12.04 LTS dobrze wspominam, lepiej Debian'a lenny/squeeze/wheezy a najlepiej CentOS'a 4/5/6. Teraz to wszystko się powoli unifikuje - systemd jest wszędzie (nawet w nowym łudUbuntu). Potrzeby też są inne. Z mojego doświadczenia wynika tylko tyle że bardziej ufam korporacjom które wiedzą co robią albo PRZEMYŚLANYM środowiskom open source'owym które też wiedzą czego chcą, a nie bandzie zoofilów która dobiera się do jakiegoś projektu i robi nie wiadomo co. Nie twierdzę że Debian taki jest ale troszkę dzięki temu stracił. Reasumując łudUbuntu jest dobry w pewnych ściśle określonych normach, ale osobiście nie wybieram się z nim na produkcję w nowych wersjach. Sam sięgam po Debian'a/CentOS'a czekając na jakąś alternatywę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Debian właśnie taki nie jest. Przytoczę ci twoje systemd - to była jedna z najważniejszych decyzji przez cały lifetime debiana. Była ogromna dyskusja wśród developerów pomiędzy sysvinitem, upstartem i systemd. Oni nie podjęli tej decyzji w dzień, tydzień, a nawet miesiąc. Jeśli byłby zwierzyniec to właśnie decyzję podjęto by w godzinę, i do głosu doszliby tylko najważniejsi twórcy, a reszta musiałaby się dostosować. W Debianie natomiast brano wszystkie za i przeciw, i starano się wybrać najoptymalniejsze rozwiązanie.

 

Czegoś takiego NIE MASZ w ubuntu, Canonical wie co dla ciebie lepsze - możesz się z tym zgodzić, albo nie, ale większego głosu zabrać nie możesz.

 

To co mnie najbardziej odrzuca od ubuntu to ich cykl wydań i to, że nie ma jednego płynnego stabilnego brancha, a są snapshoty debiana unstable. Trzymanie LTS'a na serwerze jest równie archaicznym podejściem co trzymanie debiana stable - LTSy wychodzą podobnie często co nowe wydania stable, są również podobnie przestarzałe. Stawiając serwer raczej powinno się celować w najnowsze rozwiązania, a nie starego działającego trupa - Jeśli coś działa na serwerze A, a nie działa na serwerze B, który jest nowszy, to należy jak najszybciej zlokalizować przyczynę problemu i go naprawić, a nie odkładać w czasie tykającą bombę, i zacząć się zastanawiać co się zmieniło przez 2 lata w srubuntu, że config nagle przestał działać. Mówię to z doświadczenia - czytam changelog takiego nginxa/mysqla/php/ftp i wiem co się zmienia - jestem na bieżąco, i na bieżąco koryguje configi, moje usługi czy inne rzeczy które trzymam na serwerze. Mam zachowaną "płynność" systemu, zarówno w kwestii usług które udostępniam, jak i reszty pakietów. I w zasadzie trudno mi jakąkolwiek alternatywę do debiana znaleźć - wybrałbym gentoo, gdyby doba trwała nieco dłużej, ale realistycznie nie mam czasu się z nim pieprzyć. CentOS to kolejny archaiczny złom na równi z debianem stable i ubuntu, nie moje klimaty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Mówię to z doświadczenia - czytam changelog takiego nginxa/mysqla/php/ftp i wiem co się zmienia - jestem na bieżąco, i na bieżąco koryguje configi, moje usługi czy inne rzeczy które trzymam na serwerze.

No to Archa najlepiej w ogóle postawić. Oni mają wszystko na bieżąco.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

No to Archa najlepiej w ogóle postawić. Oni mają wszystko na bieżąco.

 

I nie jest to zły pomysł, mam w planach go przetestować jakoś na dniach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

 

 

Mówię to z doświadczenia - czytam changelog takiego nginxa/mysqla/php/ftp i wiem co się zmienia - jestem na bieżąco, i na bieżąco koryguje configi, moje usługi czy inne rzeczy które trzymam na serwerze. Mam zachowaną "płynność" systemu

Bo to zasadniczo jest tak - że albo trzymasz serwer dla samego trzymania i dłubiesz dla samego dłubania,

albo też serwer służy do jakichś poważnych zastosowań biznesowych, gdzie na jakiekolwiek eksperymenty pozwolić sobie nie można.

 

Dla BIZNESU niestety podejście nr 1 (stada informatyków dłubiących 24h/dobę coś w systemie) jest bardzo ryzykowne i nieefektywne.

BIZNES oczekuje, że jakakolwiek ingerencja w system będzie przemyślana, przetestowana i nie wprowadzi katastrofalnych skutków.

Poza tym dodatkowo ekonomiczniejsze jest, aby zamiast non-stop spędzać czas na chociażby codzienne czytanie tych changelogów, to przeczytać je raz na jakiś czas, dopasować testowo konfigurację i zrobić deploy :)

 

Inna kwestia to błędy krytyczne - ale tu w ramach czegoś oznaczonego jako "LTS" także dostaniemy jakieś wsparcie - i jego zaletą jest w takim przypadku to, że nie zrobi nam w takim krytycznym momencie rewolucji zmieniającej np. całkowicie format plików konfiguracyjnych jakiejś usługi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Na produkcji tylko LTS

 

Co do problemow z aktualizacja to pamietam ze byly dawno temu, ale podobnie jak w Debianie - mi sie przynajmniej nie udalo go zaktualizowac bez problemow.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się


×