Skocz do zawartości
pajter

zakup samochodu a cwaniactwo sprzedawców

Polecane posty

Przymierzam się wkrótce do zakupu samochodu. Pierwszego. ;) Tzn już się przymierzyłem, teraz szukam, szukam.. I znajduje same zachwalane przez właścicieli, posiadające cudowne zdjęcia.. A jak się przyjrzeć to już gorzej.

 

Chce pewną konkretną markę, zarejestrowałem się na forum klubu tejże marki, podsunąłem ogłoszenie jedno pytając co myślą - i dostałem listę 10 uwag, w tym, że spryskiwacze do świateł nieorginalne jakies. :D

 

 

Jak przymierzacie się do zakupów? Jakieś magiczne sposoby? ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

niemcy lub francja ewentualnie belgia, od dziadków najlepiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

kumpel kupil Seata toledo w Niemiec.

Mowi ze super auto od starszego małżeństwa co tylko do kościoła jedzili w niedziele :)

 

Nie zwrócił uwagi na napis na tylnej szybie - nieduży czarny pasek w gornej czesci szyby a tam adres:

cośtam-service-it.de

 

Hehehe....

 

 

Ed

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

1. Miernik lakieru

2. Patrz na wnetrze

3. VIN - historie aso

4. Przejażdzka, ocena silnika itp. najlepiej przez mechanika ...

 

Tez w tym miesiacu kupuje ... szukam szukam w sumie widze sam szmelc no ale trudno :] cos sie znajdzie ..

 

 

Ja rozumiem ,że cos w aucie moze byc nie tak ale niech przez to cena bedzie niższa to sobie wole sam to naprawić po swojemu :) i bede widzial ze porzadnie zrobione a nie fuszerka

 

 

Tobie rónież powodzenia :)

Edytowano przez Malitek (zobacz historię edycji)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kamikadze

Jeżeli kupujesz stary samochód to polecam ci Japonię!

 

Ojciec miał (do tego piątku) mazdę 323 (niedawno ukończyła 20 lat) i służyła bardzo dobrze. Silnik 1.6 ponad 100 koni i zrywna była że z wyprzedzaniem nie było problemów. Z bratem lecieliśmy nią z dwa lata temu 160kmh na wylotówce z Warszawy.

 

I blacha! Prawdziwa japońska blacha! Z jakieś 6-7 lat temu właścicielka poprzednia miała przycierkę (karetka uderzyła w bok i były wgniecienia na prawych drzwiach i lakier zdarty. Nie było to nigdy naprawiane a blacha zdrowa 0% korozji. Pod tym względem stare japońskie samochody nie mają sobie równych (oczywiście nie mówie o tych nowych produkowanych tu na miejscu tylko tych z japoni)

 

Polecam ci ten samochód (niestety do piątku tydzień temu samochód się sprawował lecz po wylądowaniu w rowie został przekoszony przód i złom się nią dalej zaopiekuje :)

 

 

Cena takiego samochodu 3-4 tysiące (zadbane)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Najlepiej, jak już ocenisz wizualnie pojazd, poprosić sprzedającego o wspólną wycieczkę do stacji kontroli, tam o solidne sprawdzenie samochodu plus ustalenie danych (ok 160zł coś takiego kosztuje w Krakowie), a jeśli wartość samochodu jest większa to dodatkowo do ASO żeby po VIN sprawdzili historię. Jeśli to w miarę nowy samochód to jeszcze w ASO sprawdzą przebieg zapisany w kluczyku z licznikiem :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

pajter: w jakim budżecie szukasz auta?

15 tys. Chociaż już jedno znalazłem wyglądające na zadbane tak że mimo 18k chciałem jechać oglądać (ale znawcy marki wytknęli mi 9 punktów świadczących że był stukany, a właściciel nic nie powiedział mi o tym, wręcz zaprzeczył, więc zrezygnowałem)

 

 

@pajter:

Zanim coś kupisz, to polecam porządnie przejrzeć rewelacyjny blog Tylika, a zwłaszcza wszystkie najważniejsze wpisy :)

O, dzięki. Poczytam.

 

Jeżeli kupujesz stary samochód to polecam ci Japonię!

Jestem już za etapem szukania marki/kraju ;)

Ad japonii - to ludzie albo uwielbiają, albo są zdania, że chodzi jak chodzi, a jak pieprznie coś - to koniec i grube tysiące ładować w naprawe, a lepiej nowe kupić ;)

 

 

Ale, jak wyżej, mam już marke (staram się nie pisać bo wywołuje podobne emocje jakbym napisał że chce kupić nowy komputer i czy warto apple :P ), więc teraz tylko znaleźć jakiś uczciwy egzemplarz. :)

 

Najlepiej, jak już ocenisz wizualnie pojazd, poprosić sprzedającego o wspólną wycieczkę do stacji kontroli (...)

 

Kontroli, czy do zachwalanego mechanika. Tak, to na pewno, ja się za mało znam by zdawać się na swą, zielonkawą opinie. ;-)

 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Najlepiej do salonu, przykładowo FORD i OPEL mają takie 'sprawdzanie auta przed kupnem' z tego co pamiętam koszt 200zł jednorazowo.

Tak samo honda i VW chyba 300zł, a mazda 250zł o ile dobrze pamiętam... ;)

 

Tak na boku jak ktoś nie widział:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kamikadze

Najlepiej jak masz znajomego mechanika to weź go ze sobą i powie ci czy coś stuka czy coś puka (normalny kierowca nie jest w stanie usłyszeć wszystkiego). Ostatnio brat sobie sprowadził z Holandii VW Touran 1.9 TDI i powiem że jestem pod dużym wrażeniem wyposażenia (samochód dla rodziny). Tyle że on wydał coś ponad 20k. :)

 

Ogólnie bierz Niemce lub Japońce (na polskie drogi są najlepsze).

 

 

Dodatkowo przed zakupem wklep w google opinię lub jakieś fora i popatrz czy są:

 

1. Problemy uciążliwe (kilkanaście osób skarżących się na to samo)

2. Problemy z częściami (np. brak zamienników czy sprowadzane na zamówienie)

3. Co się pierwsze psuje i ile kosztuje naprawa/wymiana

4. Tak jak wyżej ktoś powiedział pojedź na stację kontroli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Najlepiej do salonu, przykładowo FORD i OPEL mają takie 'sprawdzanie auta przed kupnem' z tego co pamiętam koszt 200zł jednorazowo.

Tak samo honda i VW chyba 300zł, a mazda 250zł o ile dobrze pamiętam... ;)

Taa.. Tylko, że z tego co czytam przygody innych to ludzie potrafią obejrzeć 20 samochodów i nadal nie kupić z uwagi na wiele ale właśnie.

niech tylko 10 obejrze u mechanika za 300zł to 3k się robi. :D

 

Wyobrażam sobie, że uczucie towarzyszące mechanikowy podczas wrączania mu 300zł za opinie "nie kupować, silnik dogorywa" musi być, ekhm, kiepskie..

 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Taa.. Tylko, że z tego co czytam przygody innych to ludzie potrafią obejrzeć 20 samochodów i nadal nie kupić z uwagi na wiele ale właśnie.

niech tylko 10 obejrze u mechanika za 300zł to 3k się robi. :D

 

Wyobrażam sobie, że uczucie towarzyszące mechanikowy podczas wrączania mu 300zł za opinie "nie kupować, silnik dogorywa" musi być, ekhm, kiepskie..

 

To już taki problem zawsze jest i będzie...

Czy ja czy też moi znajomi zawsze najpierw jedziemy 2-3 osoby (znajomy mechanik) każdy ewentualnie dogląda/patrzy itd.

Jak podoba się to wtedy jedzie się na serwis na gruntowne trzepanko auta i ewentualna decyzja zakupu.

Auto w dzisiejszych kupić to nie problem... tylko dobre to już jest większy ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bardzo ciekawe, że w UK możesz kupić auto z aukcji, z ogłoszenia, tylko widząc go na zdjęciu. Raczej nie ma problemów z pisaniem prawdy o stanie technicznym, cofaniem liczników itp., można przetestować auto przed zakończeniem aukcji czy przed dokonaniem transakcji, w ogóle praktycznie problem nie istnieje. Procedura kupna auta jest nawet uproszczona, nie płacisz nawet tu żadnego podatku od wzbogacenia (no chyba że w Polsce już to zdjęli), bo samochód w UK, w Niemczech, czy Francji to przecież nie jest żaden luksus, w każdym domostwie jest ich 3-4.

 

Oczywiście, zdarzają się sporadyczne przypadku "wydymania" kogoś, ale to są wyjątki.

W Polsce już zdążyliśmy się przyzwyczaić, że trzeba wszystko sprawdzić 5 razy, bo praktycznie każdy sprzedawca to potencjalny oszust, no taką mamy tradycję. Od dziecka uczą Nas, aby uważać na innych, bo każdy tylko czyha na to, aby złapać frajera za rogi.

 

Tak więc warto jest zabrać kogoś kto się zna na rzeczy, można zmniejszyć ryzyko zakupu bubla.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bardzo ciekawe, że w UK możesz kupić auto z aukcji, z ogłoszenia, tylko widząc go na zdjęciu. (...)

 

Tak więc warto jest zabrać kogoś kto się zna na rzeczy, można zmniejszyć ryzyko zakupu bubla.

 

Taa..

Kolega w Pl namawiał mnie na to by kupić od prywaciarza w niemczech, namówić go na spisanie mniejszej umowy etc etc - przerwałem mu w pół zdania, bo po spędzeniu 2 tygodni pracując w niemieckim oddziale.. Wiem, że tylko bym się ośmieszył. Niemcy też rzetelnie podchodzą do życia, bez cwaniaczkowania.

A u nas to nim pomyśle o znalezieniu jakiejś umowy i sprawdzeniu co musze zrobić PO zapłaceniu byłemu właścicielowi to najpierw robie research, szukam warsztatów, kogoś kto pomoże itd itd.

 

Kogoś kto zna się na rzeczy warto, tylko, że jeśli nie mam takiej osoby to średnio mi się opłaci wynajmować mechanika do każdego, więc póki co próbuje nauczyć się na szybko jakie najwazniejsze rzeczy sprawdzić przed pojechaniem do warsztatu. ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pokuć

Irek, w naszym nieszczęsnym kraju przyjęło się że cofnięcie licznika o kilka tysięcy km to normalka, ale cofnięcie o kilkanaście tysięcy to już jest krętactwo. Sorry ale niestety jesteśmy narodem który ma mentalność do kombinowania gdzie się da, jak się da i na kim się da. Na zachodzie przysłowiowe ,,wyruchanie" kogoś jest tak rzadkie że nagłaśniają to w mediach - u nas jest to codzienna praktyka niestety. Dlatego jesteśmy tacy wyjątkowi :D Nie wiem dokładnie ile lat mieszkasz w UK ale wiem że zdążyłeś zobaczyć jak sprawa wygląda z punktu osoby mieszkającej w PL oraz w UK i że jak nasi kombinują. O ile w UK i w zasadzie gdziekolwiek nie ma przyzwolenia na takie jajca to u nas jest to codzienna praktyka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kamikadze

Cóż to jest Polska :)

 

 

A co do kupowania i opłat to najlepiej mają w Holandii (tak nawiąże do kupowania w uk)

 

Kupujesz autko, dostajesz tylko jeden dokument (wielkości kartki A4), bez umów itd. idziesz z nim na pocztę, pani w okienku wklepuje Twoje dane do komputera i samochód zarejestrowany (czas przerejestrowania: 15 minut stania w kolejce + 5 minut przy okienku). Dodatkowo nie zmieniasz tablic nic (wystarczy ten zielony papierek).

 

Fajnie bo jak potrzebujesz Polską wersję to nie musisz dawać tłumaczowi tylko mówisz pani i ona ci drukuje dokument po Polsku (gdy chcesz zarejestrować w Polsce).

 

Sprowadzony samochód brat rejestrował miesiąc (praca, dom i URZĘDY! :D Jakieś 15 kartek u nas a u nich 1) :)

 

 

Jeżeli nie masz znajomego mechanika to zapłać byle mietkowi z warsztatu te 200-300zł aby poszedł z Tobą na jakąś giełdę i przerobisz za te 300zł jakieś 30 samochodów :)

 

 

 

Edit:// Taka ciekawostka widziałem samochód cofnięty o 300 000 km, przespawany z dwóch połówek zrobiony jeden i wstawiona szyna na dole :) Także W Polsce nikogo nic nie zadziwi :)

Edytowano przez Kamikadze (zobacz historię edycji)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pokuć

Odnośnie tego edit...

 

Naoglądałem się w porcie w GDA nie 10 ani nie 100 takich sytuacji... Samochód przywieziony w 5 kontenerach, ładnie sklecony w jedną całość, w papierach napaćkane że bezwypadkowy, pierwszy właściciel, kobieta niepaląca itd :D U nas to dosłownie kwitnie i nikt się z tym specjalnie nie kryje, sprzedawca udaje że sprzedaje produkt tak jak wyżej opisałem, zaś kupujący udaje że kupuje pojazd od pierwszej właścicielki, kobiety niepalącej i bezwypadkowy...Taka hipokryzja w narodowym wydaniu...

 

I tak jest z wieloma rzeczami, dla przykładu takie mleko w proszku. Niby naklejka made in EU a się okazuje ze do PL sprowadzone z Ukrainy z podejrzanego regionu i tylko w PL jest pakowane w portach w nowe worki z odpowiednimi etykietami i każdy udaje że nie wie ocb. Takich przypadków bym mógł podawać setki tysięcy, bo niejedno widziałem :) Polak potrafi ;]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A co do kupowania i opłat to najlepiej mają w Holandii (tak nawiąże do kupowania w uk)

 

Nie mam pojęcia jak jest w Holandii, ale pewnie nie aż tak źle jak w Polsce. Jak przyjechałem do UK i kupowałem swój pierwszy samochód, to tak jak pisaliście, podejrzliwie do każdego sprzedawcy, no bo rzeczą jasną jest, że chce nas nabić w butelkę. Przejeździłem kilka ogłoszeń i jedno autko było całkiem niezłe, więc pytam czy możemy zrobić rundkę, nie chciałbym kupować auta w ciemno. On mi daje kluczyli i mów, jedź sprawdź jakby co będę w domu. Tak zdębiałem, że zrobiłem 200 m i kupiłem auto bez sprawdzania, auto jeździło jak cudo, pomimo swojego 10 letniego wieku, żadnych problemów, wszystko na cacy.

 

Co ciekawe nie potrzeba żadnej umowy, "dowód rejestracyjny" samochodu to duży formularz z forma gdzie wpisujemy dane nowego właściciela, jedną część się wyrywa i wysyła do urzędu, żadnych zmian tablic, opłat itp. Jak widać, bardzo daleko nam do europy we wszystkich dziedzinach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pokuć

Irek, jeden krok zmian w mentalności to 1000 kroków w zmianie całej reszty. Niestety tutaj się sami nakręcamy, każdy kto chce coś (lub kogoś :D) sprzedać w miarę tanio to zaraz są podejrzenia że oszust, krętacz itd... Jedyna szansa żeby samemu zacząć myśleć inaczej to wyjazd do normalnego kraju, pożyć w tambylskich warunkach jakiś czas i nabrać dystansu do pewnych rzeczy i spraw. Ja doskonale rozumiem dlaczego sie pewnym rzeczom tak dziwisz. To co u nas jest niestety powszechną normą, w innych krajach powoduje że ludzie się pukają w czoło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kamikadze

Bo u nas gdyby wprowadzili traką restrukturyzację to niestety ale kilkanaście tysięcy osób straciło by pracę (urzedasy)

 

:)

 

Nasz Pan premier OBIECAŁ że zmieni pracę urzędów, zmniejszy liczbę pań które ciągle wylewają kawę na klawiaturę itd. Lecz efekt końcowy jest taki że dzięki naszemu Premierowi ta liczba się zwiększyła o kilka tysięcy...

 

 

Jeżeli w Polsce nikt się za to nie weźmie to będzie trzeba rejestrować samochody na rodzinę za granicą (taniej i przyjemniej) :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Jeżeli nie masz znajomego mechanika to zapłać byle mietkowi z warsztatu te 200-300zł aby poszedł z Tobą na jakąś giełdę i przerobisz za te 300zł jakieś 30 samochodów :)

 

 

Chce kupić jeden z dwóch modeli, każdy ma 2 wersje silnikowe, które mi się podobają. Co daje 4 egzemplarze. Pewnie jak na takiej giełdzie 2 znajdę to będzie dużo.. :D

 

Irek, jeden krok zmian w mentalności to 1000 kroków w zmianie całej reszty. Niestety tutaj się sami nakręcamy, każdy kto chce coś (lub kogoś :D) sprzedać w miarę tanio to zaraz są podejrzenia że oszust, krętacz itd...

Taaa... Dlatego w pewnej chwili wybrałem najdroższy (z przedziału roczników jakie mnie interesują) model - wrzuciłem na forum, ludzie ździwieni, że tak drogo bo błotnik wymieniany, nieorginalne lampy z tyłu i przodu.. i tak jeszcze z 5 wad świadczacych o tym, że z autem coś sie działo.

Oczywiście wg właściciela od lat jeździ nim okazyjnie i nic nigdy nie psuło mu się.. :/

 

 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Patrząc po swoich doświadczeniach w tej kwestii.

1) Dobrze jest kupować auta z Holandii. Mając numer tablic rejestracyjnych (tych oryginalnych, uwaga na zjazdówki) można w prosty sposób sprawdzić sobie przebieg autka. Bo tam do centralnego rejestru przy obowiązkowym przeglądzie stacje diagnostyczne zobowiązane są wpisywać przebieg autka.

 

2) Mając nr VIN można sprawdzić w ASO (albo np. znaleźć stronę, dzięki której uzyska się dostęp do bazy serwisowej na jeden dzień za kilka ojro) historię serwisową. Zazwyczaj w tych nieco odgległych od miejsca przebywania handlarza można trafić na życzliwych serwisantów, którzy może nie podadzą informacji (bo czasami mówią, że to dane w jakiś sposób tajne) ale podpowiedzą, czy np. przebieg ma się jakkolwiek do serwisowej rzeczywistości.

 

3) bezwypadkowy.net

 

4) Fora fanklubów danej marki.

 

5) Wpisanie do Google danych/numeru telefonu sprzedawcy i poszperanie po forach czy nie jest on w jakichś kręgach znany.

 

6) Już przy samym kupnie - sprawdzenie, czy sprzedawca ma komplet dokumentów. Czy ma odpowiednie tablice zjazdowe (jeśli mówi, że pojazd wracał na kołach) bądź kwitek przewozowy z danymi lawety (jeśli mówi, że wracał na lawecie).

 

7) Umowy "na Niemca" są siłą rzeczy podejrzane. Niby mniejsze koszty, ale ryzyko duże tyci większe (w sumie to zarzut fałszerstwa dokumentów dosyć łatwo weryfikowalny) - bo taki samochód może być ciężko zarejestrować.

 

8) Uwaga na zaniżone kwoty na umowach. Też niby tańsze, bo i opłaty mniejsze, ale w sytuacjach problemowych taki oto scenariusz:

Dobrze, faktycznie auto jest uszkodzone. Proszę zatem oddać auto, a ja oddam kwotę, którą Pan wg umowy zapłacił - 5 tys. złotych

Próba zgłoszenia tego jako oszustwo kończy się zazwyczaj źle dla zgłaszającego - bo z automatu jest to przyznanie się do omijania podatków itp. rzeczy.

 

9) Na koniec - zdrowy rozsądek. Nikt nie uwierzy, że auto z silnikiem Diesla ktoś kupił sobie do niedzielnego odwiedzania kościoła odległego o 5km. To samo z przebiegiem - 20-letnie auto z przebiegiem 140 tys. km. też jest niezbyt realne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się


×